top of page
Blog: Welcome
Blog: Blog2
Szukaj

Spacer po jeziorze


Nie samymi zabytkami człowiek żyje. Czasem ciągnie go na otwartą przestrzeń. Zresztą czy coś, co powstawało setki tysięcy czy miliony lat nie jest większym zabytkiem niż budowla wzniesiona lat temu -dziesiąt czy -set? Z pewnością wymaga takiego samego poziomu ochrony i docenienia.


Kiedy więc kilka tygodni temu zamknęli lasy, jako człek nie mogący usiedzieć na miejscu wybrałem się… na łąki. Na swoją obronę mam to, że była to realizacja ważnej potrzeby życiowej – przebywanie zbyt długo w tej samej przestrzeni, tym bardziej zamkniętej, źle wpływa na moją psychikę. Zresztą, jak przypuszczałem wcześniej, tam, gdzie pojechałem, nie spotkałem nikogo.


Nie wybrałem się jednak na pierwsze lepsze łąki. Pojechałem na Pulwy. Co to i gdzie to? To wielki obszar łąk, zmeliorowanych bagien, pastwisk, torfowisk i skrawków pól uprawnych, kilkanaście kilometrów za Wyszkowem. Kiedyś podobno płynęła tędy pra-Narew. Potem zostało jezioro, które rok po roku zaczęło zarastać. W efekcie powstało wielkie, nieprzebyte bagno.

Do XIX w. terenem rządziła natura. Człowiek, jeśli zapuszczał się na ten obszar, to tylko po to, aby się ukryć. Dlatego na Pulwy, czyli po kurpiowsku „bagno”, uciekali chłopscy powstańcy z czasów Potopu Szwedzkiego, potem powstańcy listopadowi i styczniowi, następnie żołnierze AK i Batalionów Chłopskich, a wreszcie także Żołnierze Wyklęci.


W XIX w. sytuacja zaczęła się zmieniać. Na tereny te przybyli niemieccy osadnicy. Tak jak przedstawiciele poprzednich fal osadniczych z Fryzji czy Niderlandów, którzy przybywali do nas od XVI w., także i oni świetnie potrafili gospodarzyć na terenach podmokłych. Zmeliorowali teren i zaczęli użytkować łąki i pastwiska. Wydobywali tu także torf. W tym celu zbudowali nawet kolejkę wąskotorową, po której nasypie dziś przebiega jedna z głównych dróg wśród łąk.


Osadnicy żyli tu i pracowali do końca II wojny światowej, kiedy to zostali zmuszeni do wyjazdu. Pozostawili po sobie przekształcony, choć nie zniszczony krajobraz. W latach 60. XX w., już w Polsce Ludowej, dokończono melioracji tych terenów i dziś korzystają z niego niemal wszyscy mieszkańcy okolicznych wiosek.


Na szczęście nadal korzysta z niego także przyroda. O jej bogactwie przekonamy się na każdym kroku. Ja ten pierwszy krok lubię stawiać przy cmentarzu w Porządziu, gdzie zostawiam auto. Tędy nieutwardzoną drogą w wąwozie schodzi się ze skarpy przez las wprost na łąki. Z każdym krokiem – jakby idąc tunelem – zbliżamy się do wielkiej otwartej i idealnie płaskiej przestrzeni. Ten ogrom – błękitnego nieba i zieleni ziemi – w kontraście z lasem po prostu zachwyca. I ta płaskość, równość i śpiew skowronków.

Tych gniazduje tu cała masa, często wprost przy drodze. Innych ptaków również nie brakuje, o czym świadczy choćby gniazdo z minionego sezonu lęgowego, które dostrzegłem wśród trzcin rosnących w przydrożnym rowie. (Jeśli jakiś ornitolog orientuje się, jaki gatunek je zbudował, będę wdzięczny za info w komentarzu). Na łąkach bez problemu wypatrzymy bociany czy czaple. Nad łąkami zaś szybują bądź zawisają ptaki drapieżne – których rozpoznawania nawet się nie podejmuję (podobno występuje tu cała masa błotniaków stawowych).


Nawet na tak niewprawnego birdwatchera, jak ja, czekają tu jednak prawdziwe niespodzianki. Otóż tejże soboty, przemierzając w godzinach popołudniowych drogę przez Pulwy, niedaleko na łące dostrzegłem ruch. Chodziły sobie po niej dwie brązowo-pstrokate kury, tylko że na długich i cienkich nogach i z niesamowicie długim (jak na kury), cienkim i zakrzywionym dziobem. Nie były zbyt płochliwe, kiedy mnie dostrzegły po prostu zaczęły podążać w przeciwnym kierunku. Zdążyłem więc wziąć aparat i ze wszystkich sił starałem się je jakkolwiek uchwycić na zdjęciach. Efekty tych działań nie są oszałamiające, ale dowód jest. No i punkt zaczepienia, żeby później w atlasie ptaków i Internecie sprawdzić, cóż to za gatunek spotkałem.

Okazało się, że właśnie po raz pierwszy w życiu na żywo widziałem kulika wielkiego. W sumie nic dziwnego – Pulwy to jego ostoja, objęta ochroną w ramach sieci Natura 2000. Jakie jeszcze gatunki możemy tu spotkać? Cytując oficjalne dokumenty:


O znaczeniu Bagna Pulwy jako ostoi ptaków decyduje to, że gniazduje tu istotna część krajowej populacji kulika wielkiego Numenius arquata – dużego ptaka siewkowatego związanego z rozległymi mokrymi łąkami, a w czasie przelotów odpoczywają i żerują tu bardzo liczne ptaki wodno-błotne, w tym przede wszystkim gęsi białoczelne Anser albifrons, czajki Vanellus vanellus i siewki złote Pluvialis apricaria. Walory przyrodnicze OSOP [obszaru szczególnej ochrony ptaków – przyp. aut.] podnosi także obecność w stosunkowo dużych, jak na warunki krajowe, zagęszczeniach, takich ptaków lęgowych, jak derkacz Crex crex, kszyk Gallinago gallinago, rycyk Limosa limosa, czajka Vanellus vanellus, bąk Botaurus stellaris, błotniak stawowy Circus aeruginosus, żuraw Grus grus czy kropiatka Porzana porzana. Wszystkie one są ściśle związane bądź to z bagnami i mokradłami, bądź z ekstensywnie użytkowanymi wilgotnymi i mokrymi użytkami zielonymi. Wynika stąd, że zachowanie tych gatunków w OSOP będzie zależało od zachowania w stanie niepogorszonym istniejących mokradeł i użytków zielonych na torfowiskach[1].

Kiedy dołożymy do tego, że występuje tu także brzoza niska – relikt późnoglacjalny, zachowany na niewielu stanowiskach w Polsce – oraz goździk pyszny, rzadki w naturalnym środowisku, będziemy mieli niemal komplet danych świadczących o walorach tej okolicy. Dopełnieniem zaś niech będzie informacja, że w niektórych miejscach na Pulwach miąższość torfów dochodzi do 6 metrów. Tymczasem torfowisko przyrasta w tempie ok. 1 mm rocznie. Szybko więc możemy policzyć, że to, po czym dziś chodzimy powstawało przez 6000 lat. Czyż to nie najprawdziwszy zabytek?


WERSJA AUDIO

MAPA SYTUACYJNA


[1] http://www.gdos.gov.pl/files/artykuly/24062/OPIS_zalozen_Bagno_Pulwy.pdf

398 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Kontakt

W jakichkolwiek sprawach chcielibyście się ze mną skontaktować - piszcie proszę śmiało!

Planning Travels
Blog: Contact
bottom of page